Ekologiczną marchewką odry nie pokonasz

2015-03-09 12:11:32 (ost. akt: 2015-03-09 14:31:32)

Przed odrą, świnką czy różyczką chronią tylko szczepionki. Ale rodzice coraz częściej buntują się przeciw szczepieniom. — Nie rozumiem tych rodziców. Oni walczą o to, żeby ich dzieci umierały — mówi Marek Behan z WSSE w Olsztynie.

Marek Behan, kierownik sekcji ds. szczepień ochronnych w Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Olsztynie

Marek Behan, kierownik sekcji ds. szczepień ochronnych w Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Olsztynie

Autor zdjęcia: Bartosz Cudnoch

Z roku na rok w Polsce przybywa zachorowań na odrę. Tylko w tym roku odnotowano już kilka takich przypadków, wszystkie u nieszczepionych na odrę dzieci. I chociaż w województwie warmińsko-mazurskim odry nie było od 10 lat, nie oznacza, że się nie pojawi. — Epidemia nam nie grozi, ale z uwagi na dużą migrację ludzi w kraju mogą wystąpić u nas zachorowania zaimportowane — wyjaśnia Marek Behan, kierownik sekcji ds. szczepień ochronnych w Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Olsztynie. Mimo że nasz region może pochwalić się wysokim wskaźnikiem wykonanych szczepień, to również u nas z każdym rokiem rośnie liczba nieszczepionych z woli rodziców dzieci. — To nieodpowiedzialni rodzice. Nie wystarczy dać dziecku ekologicznej marchewki, żeby ustrzec je przed groźnymi dla życia chorobami — podkreśla Marek Behan.

Demokracja im się myli z anarchią


Wskaźnik wykonanych w drugim roku życia szczepień obowiązkowych (przeciw odrze, śwince i różyczce) w ubiegłym roku w woj. warmińsko-mazurskim wynosi 96 procent, czyli 10 pkt proc. więcej niż średnia krajowa. Jeszcze wyższy jest wskaźnik wykonanych rok temu szczepień uzupełniających w 10. roku życia. Wynosi 98,1 proc. — Gdyby taki wskaźnik występował we wszystkich regionach, to nie byłoby żadnego problemu z tymi chorobami. Żeby myśleć o redukcji odry wskaźnik w całym kraju musiałby wynosić co najmniej 95 procent. Pozostałe 5 procent to dzieci, których z różnych powodów zaszczepić nie można, ale dzięki wysokiej odporności grupowej one również byłyby bezpieczne — tłumaczy Marek Behan.

Dlaczego nasz region tak dobrze sobie radzi ze szczepieniami? Według Marka Behana wszystko jest kwestią wyszkolonego personelu, który potrafi przekonać rodziców o konieczności szczepienia. — Dziecko kończy 12 miesiąc i 1 dzień i przychodnia już wtedy ma obowiązek wezwać rodziców z dzieckiem na szczepienie. W ten sposób maksymalnie skracamy okres wrażliwości wirusowej — wyjaśnia.

Jednak i naszego regionu nie ominęła fala trendu na nieszczepienie dzieci. W 2012 w całym regionie nie zaszczepiono 50 dzieci. W 2013 było ich już 100, a w ubiegłym roku 313. — Nie rozumiem tych rodziców. Chyba zapomnieli o tym, że sami nie zachorowali, bo zostali zaszczepieni w dzieciństwie. Tak naprawdę oni walczą o to, żeby ich dzieci umierały. Demokracja myli im się z anarchią. Gdyby nie szczepienia, nigdy nie udałoby się zwalczyć groźnych epidemii i nie potrafię pojąć, dlaczego ci rodzice bardziej ufają bzdurom wyczytanym w internecie niż lekarzom — mówi Behan.

Kiedyś rzadkość, teraz częsta walka


Trudności w przekonaniu rodziców do szczepienia dzieci mają coraz częściej przychodnie. Pracowniczka jednej z olsztyńskich potwierdza, że czasami muszą ich o to prosić. — Kiedyś to była oczywista sprawa. Dziecko kończyło określony wiek i zgodnie z kalendarzem szczepień rodzice pojawiali się w przychodni. Przypadki, kiedy trzeba było im o tym przypominać, były jednostkowe. Teraz często toczymy prawdziwe bitwy. Upomnienia, tłumaczenia, prośby... — opowiada.

Dlaczego rodzice nie chcą szczepień? — Reprezentujemy rodziców, którzy doświadczyli powikłań poszczepiennych u siebie lub u swoich dzieci. Takie osoby tracą zaufanie do szczepień i lekarzy, którzy je wykonali, bo nie zostali poinformowani o pełnym ryzyku, jakie niesie ze sobą dana szczepionka przed wykonaniem zabiegu wbrew prawom pacjenta — odpowiada Justyna Socha z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Wiedzy o Szczepieniach „STOP NOP”.
Powikłania poszczepienne są niezwykle rzadkie, a jeśli już wystąpią, to najczęściej jest to lekki ból ręki i mijająca wysoka temperatura. Stowarzyszenie walczy jednak o dobrowolność szczepień. — Na wzór kilkunastu państw europejskich — dodaje Socha.

Niezaszczepienie dziecka grozi nie tylko karą finansową rzędu kilkuset złotych, lecz przede wszystkim groźnymi chorobami. Najpoważniejsze powikłanie po przejściu odry to SSPE, czyli podostre stwardniające zapalenie mózgu. W naszym województwie nie wystąpiło od wielu lat. Ostatni znany w sanepidzie przypadek to 15-letni chłopak. — To powikłanie może się ujawnić po kilku latach. Ten chłopiec od razu po zachorowaniu na SSPE znalazł się w stanie wegetatywnym. Do śmierci w wyniku tej choroby dochodzi najczęściej po roku lub dwóch — podkreśla Marek Behan.

Nina Ramatowska

O szczepieniach mówi Marek Posobkiewicz, Główny Inspektor Sanitarny:


źródło: TVN24/x-news

Źródło: Gazeta Olsztyńska

Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. feles #1685779 | 5.172.*.* 10 mar 2015 07:16

    uważam że osoby które nie chcą się szczepić a potem zachorują(albo ich dzieci) oprócz kary finansowej powinny płacić za leczenie w szpitalu- za głupotę powinno się bulić

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) ! - + odpowiedz na ten komentarz

  2. Stek bzdur... #1685369 | 37.31.*.* 9 mar 2015 17:02

    W Polsce i w Europie w ostatnich dwóch dekadach zdarzały się takie takie lata gdzie zachorowań na np Odrę było dużo więcej niż ma to miejsce w tym roku i jakoś media ani lekarze nie panikowali i nie krzyczeli że grozi nam zagłada ! W tym roku za to robią z tego tragedię... Cóż obroty koncernów najwyraźniej spadają, konkurencja między nimi rośnie, więc trzeba zasiać strach u ludzi aby wszyscy się masowo szczepili nawet na przeciw katarowi...

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) ! - + odpowiedz na ten komentarz

  3. 123 #1685787 | 83.16.*.* 10 mar 2015 07:41

    Producent MMR ma zbiorowy proces i muszą wypchać zapasy magazynowe by się jeszcze nachapać. Odra nie jest groźna w cywilizowanym społeczeństwie a zachorowania występują u imigrantów w slumsach. MMR prawdopodobnie powoduje więcej powikłań (autyzm, porażenie mózgowe) niż choroby przed którymi chroni, a wszystko to wyjdzie niedługo, lub nigdy, jak ta ściema ze świńską grypą. Niektóre szczepionki zawierają związki rtęci! Wycofali rtęć z termometrów, bo to trucizna, a wstrzykują ją dzieciom! Nie dajcie się zwariować "rzecznikom" koncernów.

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-2) ! - + odpowiedz na ten komentarz