W starożytnych Chinach najpopularniejsza odmiana marchwi była... biała. Jej pomarańczowe, dziś najlepiej nam znane wcielenie, wyhodowali Holendrzy. Chrupiąca o słodkim smaku i pełna witamin. Taka jest marchew.
Najbardziej znaną substancją, której dostarcza nam marchew, jest beta karoten, czyli prowitamina A, odpowiedzialna za pomarańczową barwę warzywa. Barwnik zawarty w beta karotenie wpływa także na kolor naszej skóry – przyspiesza opalanie i przyciemnia koloryt cery, a podczas opalania pełni funkcję naturalnego filtra promieni UV (co nie znaczy, że taka ochrona przed promieniowaniem nam wystarczy, użycie kremu z filtrem podczas opalania jest konieczne).
W pogoni za piękną i długotrwałą opalenizną nie należy jednak z marchwią przesadzać — nadmiar beta karotenu może spowodować żółknięcie skóry. To zjawisko nazywa się karotenodermią lub żółtaczką marchwiową nieszkodliwą, które jest na szczęście odwracalne — należy po prostu zrezygnować z przyjmowania dużych i częstych jego dawek. Beta karoten niesie ze sobą dużo więcej dobrego — wpływa pozytywnie na funkcjonowanie wzroku i wzmacnia odporność. Jest przeciwutelniaczem, co oznacza, że hamuje szkodliwe procesy oksydacyjne, które powodują np. starzenie się skóry, powstawanie zmarszczek, a nawet rozwój nowotworów. Prowitaminę A znajdziemy też m.in. w szpinaku, jarmużu, dyni czy czerwonej papryce, jednak jednym z najbogatszych jego źródeł jest właśnie marchew.
Co jeszcze znajdziemy w marchwi? Na przykład pektyny, które obniżają zawartość cholesterolu we krwi i przeciwdziałają miażdżycy. Z kolei zawarte w marchwi flawonoidy działają przeciwskurczowo na naczynia wieńcowe i zwiększają przepływ krwi do serca. Marchew jest także polecana osobom z awitaminozą A, czyli niedoborem witaminy A.
jm
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez