KZM - choroba, na którą wciąż nie ma leku

2017-04-27 09:00:00 (ost. akt: 2017-04-27 09:08:42)
KZM - choroba, na którą wciąż nie ma leku

Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: pixabay.com

Kleszczowe zapalenie mózgu to groźna choroba, na którą nie ma leku. Aby uświadomić to zagrożenie, w olsztyńskiej Starej Kotłowni odbyła się konferencja „Kleszczowe Zapalenie Mózgu – nieznana choroba, na którą nie ma lekarstwa”.

Konferencja poświęcona była chorobom odkleszczowym, na której eksperci uświadamiali, w jaki sposób się przed nimi uchronić. Jest to ważny temat, który nie powinien być lekceważony, zwłaszcza w naszym regionie, bo od lat największa zachorowalność na choroby wywołane przez te pajęczaki jest właśnie w Polsce północno-wschodniej.

Mówiąc o chorobach wywoływanych przez kleszcze, na myśl od razu przychodzi borelioza. To jedna z najczęściej występujących chorób odkleszczowych. – Liczba zachorowań na boreliozę ciągle wzrasta. W ubiegłym roku do 15 kwietnia 2016 odnotowaliśmy 249 zachorowań, podczas gdy w tym roku w analogicznym okresie już mamy 245 zachorowań – wymienia Janusz Dzisko, dyrektor olsztyńskiej Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej.

Jednak nie każdy ma świadomość, że istnieje inna, mniej znana choroba, która może powodować poważne konsekwencje zdrowotne, a nawet śmierć. Kleszczowe zapalenie mózgu, bo o nim mowa, jest chorobą wywoływaną przez wirusy, występujące w ślinie kleszczy. Ciągle nie ma na nią leków.

– Choroba jest groźna, bo bardzo trudno ją wykryć. W pierwszej fazie objawy są podobne do grypy. Pojawiają się bóle głowy, stany podgorączkowe, ogólne osłabienie, nudności, wymioty czy bóle brzucha. U większości chorych na tej fazie się kończy, ale u niektórych rozwija się faza II. Jej objawy są poważniejsze i mogą prowadzić nawet do śmierci. Występują silne bóle głowy, gorączka, wymioty, sztywnienie karku, zaburzenia mowy i świadomości, drgawki – wyjaśnia dr Piotr Kocbach, specjalista chorób zakaźnych.

– Do zakażenia wirusem KZM, bytującego w śliniankach kleszczy, może dojść natychmiast po ukąszeniu, a więc inaczej niż w przypadku boreliozy, gdzie trzeba co najmniej 24 godzin, by doprowadzić do zakażenia żywiciela. Szybkie usunięcie pajęczaka z ciała zabezpiecza zatem przed boreliozą, którą można leczyć antybiotykami, ale nie zabezpiecza przed KZM, na które współczesna medycyna nie zna lekarstwa – dodaje.

Nawet 4 proc. zachorowań na KZM może się kończyć zgonem. Aż w 35-58 proc. przypadków mogą wystąpić trwałe następstwa neurologiczne, a u 10 proc. chorych KZM prowadzi do trwałego porażenia rdzeniowego. Choroba jest bardzo groźna dla dzieci. Nawet 30 proc. maluchów grozi zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych.

Na KZM nie ma lekarstwa, ale można zapobiec zachorowaniu, szczepiąc się. Skuteczność szczepionki u osób regularnie szczepiących się wynosi 99 proc. – Jest to jedyny sposób, aby uniknąć zachorowania na kleszczowe zapalenie mózgu. Szczepionka kosztuje około 100 zł za jedną dawkę, ale trzeba ją powtarzać. Pierwszą dawkę najlepiej przyjąć już zimą, drugą 1-3 miesiące później, a trzecią od 5 do 12 miesięcy po drugiej dawce – mówi Janusz Dzisko.

Na koniec wskazówka dotycząca usuwania kleszczy. – Pamiętajmy, że usuwając kleszcza, nie wolno go smarować żadnym tłuszczem, igłą czy innym domowym sposobem. Najlepiej usunąć go za pomocą pęsety – tłumaczy dr Katarzyna Kubiak z Katedry Biologii Medycznej UWM.
– Przydatnym urządzeniem jest też pompka do usuwania kleszczy. Dzięki niej pozbędziemy się zarówno kleszcza, jak i jego jadu – dodaje dr Kocbach.

mos

Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB