Uwaga! Coraz więcej oparzeń wśród dzieci

2018-03-12 11:12:26 (ost. akt: 2018-03-12 11:13:39)

Średnio kilkoro oparzonych pacjentów tygodniowo trafia zimą do Szpitala Dziecięcego w Olsztynie z powodu oparzeń. Część z nich musi być leczone w oddziale chirurgicznym. - Najczęściej oparzeń doznają dzieci w wieku 1,5 roku do 3 lat. Bo w tym czasie zaczynają chodzić i są najbardziej ruchliwe, a jednocześnie brakuje im wyobraźni i doświadczenia, by przewidzieć co się może stać – przyznaje doktor Tadeusz Politewicz z Oddziału Klinicznego Chirurgii i Urologii Dziecięcej z Pododdziałem Urazowo-Oparzeniowym Szpitala Dziecięcego w Olsztynie. - Dlatego bardzo ważna jest opieka i czujność rodziców i opiekunów.

- Zimą jest więcej oparzeń, bo dzieci częściej przebywają w domu – wyjaśnia doktor Tadeusz Politewicz. - Małe dzieci najczęściej zostają poparzone kawą lub herbatą. Często trafiają do nas dzieci, które siedziały trzymane przez mamę na kolanach, a obok stała szklanka z gorącą kawą, które dziecko wylało na siebie. Albo inna typowa sytuacja: na stole jest obrus, a na nim są poustawiane gorące potrawy czy napoje. Dziecko uczy się chodzić, łapie za obrus i wszystko zrzuca na siebie. Inna sytuacja: rodzic wlewa gorącą wodę do wanienki, zagapi się i wsadza dziecko do gorącej wody. Jeszcze inny przykład: dziecko było posadzone na krzesełku do karmienia, a w zasięgu jego ręki stał dzbanek z gotującą się grzałką elektryczną wodą. Wystarczyła chwila nieuwagi i doszło do nieszczęścia, po którym musieliśmy przeszczepić 8-miesięcznemu dziecku aż 40 proc. oparzonej powierzchni skóry. A oparzenie już 5 proc. części ciała u małego dziecka, jeżeli będzie nieleczone, może zakończyć się śmiercią! Natomiast starsze dzieci ulegają oparzeniom podczas rozpalania w piecu, wybuchów butli gazowej czy rozpalania ognisk,pożarach.

Chirurdzy przypominają, że oparzenie nie ogranicza się do samej rany oparzeniowej, ale jest bardzo ciężką chorobą, w zależności od głębokości, rozległości i miejsca oparzenia. Jeśli do oparzenia dojdzie w tzw. okolicach wstrząsorodnych, posiadających dużo zakończeń nerwowych (np. twarz, szyja, dłonie, pachwiny, krocze), jest to bardzo niebezpieczne i poszkodowany odczuwa duży ból.

Wyróżniamy cztery stopnie oparzeń. Oparzenie pierwszego stopnia polega na zaczerwienieniu chorego miejsca. Przy poparzeniu drugiego stopnia powstają pęcherze. Paradoksalnie najbardziej bolesne są właśnie oparzenia pierwszego i drugiego stopnia. W trzecim i czwartym stopniu dochodzi już do uszkodzenia zakończeń nerwowych, dlatego pacjent nie odczuwa tak dużego bólu. W trzecim stopniu pojawia się tkanka martwicza, a w czwartym – zwęglenie.

Oparzenie powyżej 5 proc. powierzchni ciała prowadzi do powstania choroby oparzeniowej z zaburzeniami gospodarki elektrolitowej i dużą utratą białka z organizmu. Dlatego w pierwszych dobach leczenia oparzenia tak ważna jest płynoterapia i leczenie przeciwbólowe Rana oparzeniowa stanowi duże „wrota” zakażenia. Te bakterie, które przy zdrowej skórze nie są chorobotwórcze, po wniknięciu do organizmu przez ranę oparzeniową mogą doprowadzić do sepsy, czyli ciężkiego zakażenia całego organizmu. Może także dojść do miejscowego zakażenia rany oparzeniowej i pogłębienia oparzenia. Podczas oparzenia może dojść również do wstrząsu bólowego, czyli załamania się organizmu na skutek bólu, co może doprowadzić do zaburzeń krążeniowo-oddechowych, stanowiących zagrożenie życia.

Zależnie od głębokości oparzenia, blizny zostają do końca życia. Dzieci mają potem z tego powodu kompleksy, zwłaszcza jeśli ślady zostają na twarzy. Poza tym może dojść do blizn przerostowych (tzw. bliznowców), które powodują przykurcze kończyn czy niezamykanie powiek. Wiele oparzonych dzieci wymaga leczenia operacyjnego, czasami wielokrotnego wycięcia tkanek martwiczych z przeszczepieniem skóry w celu wygojenia rany oparzeniowej, jak również operacji rekonstrukcyjnych, mających na celu likwidację przykurczów i poprawienie funkcji narządu ruchu lub wyglądu.

Doktor Tadeusz Politewicz przypomina: - Jeśli dochodzi do oparzenia, dziecko natychmiast powinno być schłodzone zimną wodą przynajmniej przez 5-10 minut. Głębokość oparzenia zależy od temperatury czynnika parzącego i czasu jego działania. Dlatego tak ważne jest zmniejszenie temperatury. Warto też od razu podać środki przeciwbólowe, dużo poić i niezwłocznie udać się do lekarza albo wezwać pogotowie.

Oddział Kliniczny Chirurgii i Urologii Dziecięcej z pododdziałem leczenia oparzeń Szpitala Dziecięcego w Olsztynie jest przystosowany do leczenia najcięższych oparzeń u dzieci.

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. olsztyniak #2460216 | 178.36.*.* 12 mar 2018 13:19

    Jako 1,5 roczne dziecko uległem poparzeniu. ściągnąłem na siebie za kabel czajnik elektryczny. Ze stresu zapomniałem, jak się mówi i musiałem uczyć się na nowo (na tyle, ile mówi takie małe dziecko). W tamtych czasach (wczesne lata 80-te), rodzice nie mogli być z dzieckiem szpitalu. To musiał być dodatkowy stres dla mnie. Rodzice zareagowali wkładając mnie pod zimny prysznic i dzięki temu mam blizny jedynie w miejscach, gdzie byłem trzymany (na ręce ślady po palcach) i pod brodą oraz na klatce piersiowej. Sam pilnuję swoich dzieci chyba nawet za bardzo przesadnie, ale nic gorącego, co mogłyby zrzucić nawet przy użyciu jakiejś zabawki, nie stoi w ich zasięgu.

    ! - + odpowiedz na ten komentarz