Brak akceptacji rodzi ból, który trzeba jakoś uśmierzyć

2018-12-01 08:00:44 (ost. akt: 2018-12-01 00:08:53)

Może się wydawać, że przechodzi bunt młodzieńczy, jest arogancki i niegrzeczny. Pod maską złego zachowania kryje się jednak coś znacznie groźniejszego — depresja. Ta choroba zbiera żniwo również w Polsce. Jest śmiertelna.

Brak akceptacji ze strony rówieśników, rozwód rodziców, złe oceny w szkole — takie problemy niekiedy sprawiają, że młodym ludziom wali się świat.

Co piąty nastolatek przejawia zaburzenia psychiczne. Do piętnastego roku życia są to głównie zaburzenia lękowe i zachowania typowe dla depresji młodzieńczej, natomiast około osiemnastego roku życia – epizody dużej depresji.

W przedziale wiekowym do lat 14, samobójstwo jest na 14. miejscu wśród przyczyn śmierci, a już na 3. u osób 15–24-letnich. Co sprawia, że młodzi ludzie decydują się na tak radykalny krok, jak chęć odebrania sobie życia? Główne motywy to śmierć osoby bliskiej (44 proc.), stres szkolny i nieszczęśliwa miłość (43 proc.), konflikty z rodzicami (37 proc.).

Jak się objawia depresja u młodych ludzi? Myli się ten, kto uważa, że nastolatek chory na depresję będzie apatyczny, małomówny i smutny. Oczywiście tak też może być, ale nie zawsze. Bywa, że nastolatek po prostu źle się zachowuje. Bywa arogancki czy agresywny. Wtedy to zachowanie mylimy z buntem młodzieńczym. Bywa też, że depresja przybiera maskę dolegliwości fizycznych. Cierpi dusza, ale cierpi też i ciało. Młodzież, którą dopadła depresja skarży się na bóle głowy czy brzucha.

Depresja, szczególnie wśród młodych ludzi, to wciąż wstydliwy temat. Internauci często szukają pomocy na stronach internetowych.

Ais: — Nie wiem co robić. Moja 18-letnia córka chyba ma depresję, piszę "chyba", bo nie potwierdził tego żaden lekarz. Pod koniec wakacji spotkała ją seria fatalnych zdarzeń i chyba to wywołało lawinę. Do tego okazało się, że ma bardzo chorą tarczycę. Niestety, córka nie chce iść do psychologa, nie chce rozmawiać ze mną, a widzę, że jest coraz gorzej. Podejrzewam, że się okalecza. Jestem zrozpaczona. Nie wiem co robić, jak namówić ją na wizytę u psychologa…

Ola: — Mój syn choruje na depresję. Aktualnie przebywa w szpitalu. Syn jest uczniem trzeciej klasy liceum. Zachorował w zeszłym roku. Nagle w kwietniu przestał chodzić do szkoły. Z dnia na dzień było gorzej. Strasznie się ode mnie odsunął, nasze rozmowy kończyły się na „co słychać”? Widziałam, że nie jest ok, strasznie to przeżywałam, denerwowałam się, że dziecko, które zawsze było mi bliskie, nagle traktuje mnie jak wroga. Na początku myślałam, że dorasta, że chce być samodzielne, później, że to może przez dziewczynę w której się zakochał. Bardzo szybko stwierdziłam jednak, że to nie to. Syn zadzwonił, że nie może spać, że nie śpi od prawie trzech tygodni, miał też problemy z jedzeniem, przesiadywał po nocach a komputerze. Strasznie schudł. Szybko znaleźliśmy się u lekarza psychiatry i na psychoterapii. W lipcu było lepiej i nagle zostawiła go dziewczyna. Wszystko znowu runęło. Syn sam chciał iść do szpitala. Byłam przerażona. Cierpiałam patrząc na moje dziecko, które wygląda jak cień człowieka, smutne i zmęczone. Wsiadałam jednak co sobotę do autobusu i jechałam prawie dwieście kilometrów, żeby go zobaczyć, żeby być przy nim. Szpital okazał się jednak dobrym miejscem. Powoli zaczęło się poprawiać. Aktualnie mija czwarty tydzień pobytu. Ostatnie miesiące były dla całej naszej rodziny bardzo trudne. Wierzę jednak, że będzie lepiej. Będę walczyła o niego.

M: — Moja córka (lat 14) choruje na depresję, chce czytać książki o śmierci i samobójstwach.

— Nie wolno bagatelizować wypowiadanych przez młodych ludzi zdań zapowiadających podjęcie próby samobójczej tj. „Lepiej by wam było beze mnie”, ”Po co ja żyję”, ”Mam już wszystkiego dość” „Nie chce mi się żyć” — ostrzega w swoim artykule „Depresja młodych ludzi" Monika Gajdzik z Towarzystwa Pomocy Młodzieży, lekarz psychiatra, psychoterapeutka indywidualna i rodzinna. — Nie bagatelizujmy takich wypowiedzi, nie traktujmy ich jako sposób zwracania na siebie uwagi lub element walki z dorosłymi.

Co możemy zrobić, kiedy podejrzewamy, że nasze dziecko ma depresję? — Po pierwsze rozmowa. Najważniejsze narzędzie do zrozumienia co się dzieje, co przeżywa, jak reaguje młody człowiek. Spróbujmy zrozumieć co się dzieje. Nie zakładajmy z góry, że wiemy co oznaczają prezentowane zachowania – to młoda osoba wie, co się z nią dzieje, co czuje z czym ma trudność. Wysłuchajmy, nie oceniajmy. Zastanówmy się, co syn czy córka chcą nam powiedzieć. Zapytajmy ich o to, co by im pomogło. Czy mają jakiś pomysł na pomoc dla siebie i uwzględnijmy to w planie działania. Nie starajmy się stosować ograniczeń, zakazów i przymusu – obserwujemy pogorszenie funkcjonowania wynikające z choroby, nie zaś ze złej woli, złośliwości i walki. Postarajmy się, aby dzieci czuły wsparcie i chęć pomocy z naszej strony.

Nie obawiajmy się wizyty u psychologa, czy psychiatry. Starajmy się przedstawić te osoby jako specjalistów sprzymierzeńców w walce z chorobą — zachęca doktor Monika Gajdzik.

W ostatnich latach Polska znalazła się w czołówce Europy pod względem liczby samobójstw. Wzrost jest nawet kilkudziesięcioprocentowy.

Robert Banasiewicz, terapeuta niedawno w rozmowie z nami przyznał, że zmiany ustrojowe lat 90. spowodowały, że zachłysnęliśmy się wolnością i rzuciliśmy się w wir zarabiania pieniędzy — ocenia. — Skupiliśmy się na poprawie jakości życia, podwyższaniu stopy życiowej. Jednocześnie jednak nie do końca mieliśmy świadomość, że brakuje nam wzorców wychowawczych, których nie mieliśmy. Bardzo często przecież w przeszłości dzieci się chowało, a nie wychowywało. Dopóki braliśmy udział w tym chowie, wszystko było pod kontrolą. Jednak w pewnym momencie przestaliśmy nawet brać w nim udział. W dodatku nasze niespełnione oczekiwania przenieśliśmy na dzieci. Chcieliśmy, by dzieci były dobre we wszystkim. Utalentowane, z najlepszymi stopniami. Do tego miały brać udział w dodatkowych zajęciach, grały na skrzypcach i jeździły konno. My w tym czasie zarabialiśmy pieniądze, bo potrzebowaliśmy ich na fantastyczne wakacje czy kolejnego smartfona. W pewnym momencie zgubiliśmy to, co najistotniejsze, czyli kontakt emocjonalny z własnymi dziećmi — mówił.

Podkreślił też, że nie potrafimy się komunikować, słuchać, mamy słabo rozwiniętą inteligencję emocjonalną. — Dużo dzieci nie potrafi zrozumieć, że emocje istnieją, ponieważ dorośli, pochłonięci pogonią za pieniędzmi, nie reagują na ich trudności, nie rozmawiają o nich. Jeśli nawet dziecko powie o swoim złym stanie psychicznym, słyszą w odpowiedzi: „Weź się w garść” — mówił Robert Banasiewicz.

Kamila Julia Regin, psycholog i wykładowca Collegium Medicum UWM Wydziału Lekarskiego Katedry Rehabilitacji podkreśla, że czas dojrzewania jest bardzo zmienny. — Okres dzieciństwa i dorastanie to czas wielu przemian, od podłoża biologicznego począwszy, po rozwój zasobów osobowościowych, ale często ten czas niesie w sobie wiele pułapek na drodze do dojrzałości — ostrzega. — Młodzi ludzie z okresu dzieciństwa wynoszą różnorakie wzorce swojej osoby. Czym są spójniejsi, napełnieni miłością, troską, uwagą, zrozumieniem ze strony rodziców oraz bliskiego otoczenia, tym „łagodniej dorastają”. Młodzież w grach szuka kompensacji deficytów, czyli tego, czego najczęściej nie otrzymali od swojego otoczenia – rodziców, grupy rówieśniczej. Brak akceptacji i ważności rodzi ból, który trzeba jakoś uśmierzyć.

Dlatego w tym czasie dzieci tak chętnie uciekają w świat gier komputerowych. —Chęć doświadczenia bycia kimś innym np. bohaterem, który nie przeżywa strachu, nie potrzebuje miłości i zainteresowania, gdyż ma moc nieśmiertelną i jest postrachem dla innych, jest na tyle atrakcyjne, że wirtualna matnia staje się częścią tożsamości adolescenta czy młodszego dziecka. — mówi Kamila Julia Regin. — Za cenę wirtualnego odrealnienia, dzieci poszukują relacji aby znieść poczucie smutku osamotnienia i odrzucenia. Sięgają po ból samookaleczeń czy prób samobójczych aby sprostać oczekiwaniom sztucznej rzeczywistości.

Za ratowanie kondycji psychicznej młodzieży zabrała się Warszawa. W ubiegłą środę 21 listopada otwarto w Warszawie jeden z 14 Środowiskowych Centrów Zdrowia Psychicznego. Problem zaburzeń psychicznych i depresji nie dotyczy zarówno dzieci z tzw. dobrych domów, jak i z rodzin patologicznych.

AT

Uwaga! Na depresję chorują nawet 6-latki
U ok. 2 proc. dzieci depresja rozwija się przed okresem dojrzewania, a ok. 30 proc. z tej grupy cierpi w dorosłym życiu na depresję endogenną. Przebieg choroby u dzieci do 14. roku życia jest inny niż u starszych, osiągających dorosłość. To wynik niedojrzałej jeszcze psychiki dziecka. Rozpoznanie utrudniają cechy typowe dla danego wieku. Maluchy są kapryśne, hałaśliwe, czasem agresywne, nadmiernie aktywne, mają problem z koncentracją (depresja może być mylona przez opiekunów z ADHD), rzadko okazują smutek.
Dziecko ma kłopoty z zasypianiem lub stałą potrzebę snu, nie przybiera na wadze zgodnie z normami. Odmawia pójścia do szkoły, zaczyna się gorzej uczyć, obwinia się o różne rzeczy. Z otwartego robi się nieśmiałe, ze spokojnego – pobudzone.
Depresję u dzieci w wieku 6–12 lat mogą charakteryzować dolegliwości fizyczne: ból brzucha, głowy, biegunki, zaparcia, brak apetytu, moczenie nocne. Jeśli zauważysz u dziecka „dziwne” objawy, skonsultuj się z psychologiem lub psychiatrą.
źródło: www.poradnikzdrowie.pl


Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. oln #2635012 | 31.0.*.* 1 gru 2018 11:10

    Też zmagam się z depresją.To takie paskudne uczucie.

    ! - + odpowiedz na ten komentarz