Każda kobieta po mastektomii ma prawo do zabiegu rekonstrukcji piersi. O metodach rekonstrukcji, finansowaniu tych zabiegów oraz o tym, czym dla kobiety jest zabieg rekonstrukcyjny rozmawiamy z dr. n. med. Dariuszem Michalikiem.
— Czy zabieg rekonstrukcji piersi jest kontynuacją leczenia i czy każda pacjentka po mastektomii ma do niego prawo?
— W Polsce zabieg rekonstrukcji piersi nie jest traktowany jako integralna część leczenia raka piersi. To ogranicza pacjentkom dostęp do zabiegu. Każda pacjentka ma prawo do rekonstrukcji, jednak w praktyce musi czekać na zabieg nawet trzy lata. W naszym szpitalu, przy obecnych limitach, wykonujemy jeden zabieg miesięcznie. Paradoksalnie, mimo tak małej liczby zabiegów, jesteśmy jednym z prężniej działających ośrodków w kraju. Dlaczego? Bo w Polsce jest tak źle, że my na tym tle wypadamy dobrze.
— W Polsce zabieg rekonstrukcji piersi nie jest traktowany jako integralna część leczenia raka piersi. To ogranicza pacjentkom dostęp do zabiegu. Każda pacjentka ma prawo do rekonstrukcji, jednak w praktyce musi czekać na zabieg nawet trzy lata. W naszym szpitalu, przy obecnych limitach, wykonujemy jeden zabieg miesięcznie. Paradoksalnie, mimo tak małej liczby zabiegów, jesteśmy jednym z prężniej działających ośrodków w kraju. Dlaczego? Bo w Polsce jest tak źle, że my na tym tle wypadamy dobrze.
— Jak można ten problem rozwiązać?
— Rozwiązanie wydaje się proste — do 2016 roku, Polska jako członek Unii Europejskiej ma obowiązek zorganizowania leczenia na poziomie europejskim. Wystarczy sięgnąć po Rezolucję Parlamentu Europejskiego z 2006 r. W większości państw Unii rekonstrukcja piersi jest integralną częścią leczenia onkologicznego i tak powinno być też u nas. W Polsce mamy rocznie ok. 1500 pacjentek chcących leczenia rekonstrukcyjnego (nie każda pacjentka po mastektomii decyduje się na rekonstrukcję). W porównaniu z np. 70 tys. operacji pęcherzyków żółciowych, to kropla w morzu. Nie jest więc to kwestia pieniędzy, a raczej sposobu myślenia. Myślę, że warto o tym pomyśleć i zmienić uregulowania. Rekonstrukcja piersi nie jest fanaberią. Jest zabiegiem przywracającym zdrowie.
Najlepiej by było, gdyby rekonstrukcja weszła do pakietu onkologicznego, który jest opłacany bezlimitwo. Wówczas sytuacja pacjentek po mastektomii radykalnie by się poprawiła.
— Rozwiązanie wydaje się proste — do 2016 roku, Polska jako członek Unii Europejskiej ma obowiązek zorganizowania leczenia na poziomie europejskim. Wystarczy sięgnąć po Rezolucję Parlamentu Europejskiego z 2006 r. W większości państw Unii rekonstrukcja piersi jest integralną częścią leczenia onkologicznego i tak powinno być też u nas. W Polsce mamy rocznie ok. 1500 pacjentek chcących leczenia rekonstrukcyjnego (nie każda pacjentka po mastektomii decyduje się na rekonstrukcję). W porównaniu z np. 70 tys. operacji pęcherzyków żółciowych, to kropla w morzu. Nie jest więc to kwestia pieniędzy, a raczej sposobu myślenia. Myślę, że warto o tym pomyśleć i zmienić uregulowania. Rekonstrukcja piersi nie jest fanaberią. Jest zabiegiem przywracającym zdrowie.
Najlepiej by było, gdyby rekonstrukcja weszła do pakietu onkologicznego, który jest opłacany bezlimitwo. Wówczas sytuacja pacjentek po mastektomii radykalnie by się poprawiła.
— Czy pacjentki mogą same wybrać metodę rekonstrukcji?
Niestety, nie. To system narzuca metodę. Wiadomo, że najlepszą metodą jest rekonstrukcja piersi z wykorzystanie tkanek własnych, tzw. płatów wolnych, pobieranych z brzucha lub innych okolic ciała gdzie jest nadmiar tkanki tłuszczowej i przeszczepianych w miejscu usuniętej piersi. To teoretycznie idealna operacja, przywracająca pacjentce pierś o naturalnym wyglądzie, dająca szansę na normalne życie i nie powoduje istotnych powikłań związanych z miejscem dawczym. Ponieważ zabieg jest skomplikowany — przeprowadzający go lekarz musi mieć doświadczenie w mikrochirurgii, potrzebny jest zespół medyczny, blok operacyjny, a sam zabieg trwa kilka godzin, to jego koszt jest o wiele wyższy niż np. wszczepienie implantu. Dlatego w zeszłym roku w Polsce rekonstrukcji płatem wolnym wykonano zaledwie czternaście. Refundacja jest za taki zabieg taka sama jak wszczepienie implantu, który trwa ok. 40 minut i może być wykonany w każdym szpitalu, przez mniej wyspecjalizowanego chirurga. Ale przecież to nie system powinien decydować o tym, jaki zabieg przeprowadzić. To pacjentka powinna mieć prawo ostatecznego wyboru.
Niestety, nie. To system narzuca metodę. Wiadomo, że najlepszą metodą jest rekonstrukcja piersi z wykorzystanie tkanek własnych, tzw. płatów wolnych, pobieranych z brzucha lub innych okolic ciała gdzie jest nadmiar tkanki tłuszczowej i przeszczepianych w miejscu usuniętej piersi. To teoretycznie idealna operacja, przywracająca pacjentce pierś o naturalnym wyglądzie, dająca szansę na normalne życie i nie powoduje istotnych powikłań związanych z miejscem dawczym. Ponieważ zabieg jest skomplikowany — przeprowadzający go lekarz musi mieć doświadczenie w mikrochirurgii, potrzebny jest zespół medyczny, blok operacyjny, a sam zabieg trwa kilka godzin, to jego koszt jest o wiele wyższy niż np. wszczepienie implantu. Dlatego w zeszłym roku w Polsce rekonstrukcji płatem wolnym wykonano zaledwie czternaście. Refundacja jest za taki zabieg taka sama jak wszczepienie implantu, który trwa ok. 40 minut i może być wykonany w każdym szpitalu, przez mniej wyspecjalizowanego chirurga. Ale przecież to nie system powinien decydować o tym, jaki zabieg przeprowadzić. To pacjentka powinna mieć prawo ostatecznego wyboru.
— Czy w Polsce jest wielu lekarzy specjalizujących się w zabiegach rekonstrukcji piersi?
— Specjalizacja jako taka nie istnieje. W Polsce około 80 procent rekonstrukcji piersi jest wykonywanych przez chirurgów onkologów, pozostałe 20 procent wykonują chirurdzy plastycy. W naszym kraju prawie nie uczy się lekarzy technik rekonstrukcyjnych piersi. Nie słyszałem też, żeby na przykład, szpital skierował lekarza na takie szkolenie. Jeśli ktoś chce się uczyć musi to zrobić we własnym zakresie, za własne pieniądze i najczęściej za granicą. Ja tak zrobiłem. Staram się dobrze tę wiedzę wykorzystywać, pomagam naszym pacjentkom powrócić do pełni zdrowia. Obecnie, niestety, staje się to coraz bardziej trudne.
rozmawiała: Bożena Kraczkowska
— Specjalizacja jako taka nie istnieje. W Polsce około 80 procent rekonstrukcji piersi jest wykonywanych przez chirurgów onkologów, pozostałe 20 procent wykonują chirurdzy plastycy. W naszym kraju prawie nie uczy się lekarzy technik rekonstrukcyjnych piersi. Nie słyszałem też, żeby na przykład, szpital skierował lekarza na takie szkolenie. Jeśli ktoś chce się uczyć musi to zrobić we własnym zakresie, za własne pieniądze i najczęściej za granicą. Ja tak zrobiłem. Staram się dobrze tę wiedzę wykorzystywać, pomagam naszym pacjentkom powrócić do pełni zdrowia. Obecnie, niestety, staje się to coraz bardziej trudne.
rozmawiała: Bożena Kraczkowska
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez